AKCJA PIEROGARNIA „PIEROŻKI LIBAŃSKIE” czyli awantura w kuchni

Pierogarnia

Bycie z mężczyzną, który coś wie o gotowaniu to jednak czasem malutkie utrapienie :) Otóż…Przedwczoraj, po ciężkim dniu, miałam ochotę zrelaksować się w kuchni pichcąc pierożki libańskie w ramach akcji Pierogarni (mniami!!!)…SAMA….Posłuchać muzyczki wyrabiając ciasto, lub krojąc warzywa….robić taneczne piruety idąc po olej…aż tu nagle wchodzi ON… Że niby aby pomóc, wspomóc, doradzić i poradzić dobrym słowem.

ON: Skarbie, ale posmaruj to ciasto mlekiem by tak ładnie się zarumieniło
JA: Posmaruję Kotuś:) – buziak w czółko. Czułości nigdy za wiele
ON: Kochanie, ale nie dodasz tych kostek, prawda? Bo wiesz, to jest sztuczne!
JA: Dodam, bo tak jest w przepisie – uparta koza jestem, pomimo świadomości swych błędów.
ON: Ale nie dwie..Skarbie
JA: Ok, dodam jedną– czasem kompris pomaga w związku.
ON: Kochanie, a co to jest?
JA: 7 przypraw! – Krzyczę jak uradowana dziewczynka. Sama tę przyprawę zdobyłam i to oryginalną! Znalazłam ją w sklepie tureckim, w którym sprzedawca mówił tylko po francusku lub niemiecku, a ja się z nim porozumiałam bezproblemowo:) Czyż to nie jest dobry powód do romantycznego pocałunku i pochwały?
ON: oooo, Skarbie, ale widzę, że ona ma jakieś ulepszczacze smaku..
JA: A czy Ty przypadkiem nie kupiłeś nowe gry? Zagraj sobie….no idź, Kochanie idź.
Ale ON został. Pomagał i komentował:) Ale ciąg dalszy dyskusji później, najpierw o pierogach.
Na początku wzięłam się za farsz. Bo taki ciekawy, bogaty z warzywami. Do tego kurczaczek, mniam,mniam:) ..ale niestety..farsz został ”brutalnie”zmodifykowany

Składniki na farsz: kurczak z warzywami (moje komentarze):
• 2 łyżki oleju roślinnego
• 1 mała cebula drobno posiekana (ok. 100 g)
• 250 g mielonego kurczaka ( u mnie: 100 g surowej piersi kurczaka, 150 g pokrojonego w kawałki kurczaka z rosołu)
• 1 średnia młoda cukinia, pokrojona na niewielkie kawałki (ok. 100 g) (dodałam ½)
• 1 mała zielona papryka drobno pokrojona (ok. 100 g) (dodałam 1 malutką białą oraz dla towarzystwa: 1 malutką czerwoną)• 1 mały bakłażan drobno pokrojony (ok. 70 g)
• 1 średni pomidor, wypestkowany i pokrojony (ok. 150 g)
• 1 łyżka pasty pomidorowej
• 2 kostki bulionowe (jagnięcina, wołowina, kurczak) (ostatecznie dodałam ½)
• Resztka rosołu
• 2 łyżki uprażonych orzeszków piniowych (brak…przyznam się…na śmierć zapomniałam..ale czy człowiek musi być tak perfekcyjny??)
• 1/4 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
• 1/2 łyżeczki przyprawy arabskiej Siedem przypraw (pieprz, kardamon,cynamon, goździki, kolendra, kumin, gałka muszkatołowa, papryka)
Kilka gałązek natki pietruszki

(tekst wzięty z pierogarni, trochę zmieniony)
Na patelni rozgrzałam olej, zeszkliłam na nim cebulę, następnie dodałam mielone surowe mięso kurczaka i smażyłam, aż się zacznie rumienić. Dodałam drobno prokrojoną cukinię, bakłażana, paprykę, podlałam malutko wodą, przykryłam pokrywką. Dusiłam aż zmiękną. Następnie zdjęłam pokrywkę by woda wyparowała. Wtedy dorzuciłam pomidora, pastę pomidorową, resztę ugotowanego mięsa z rosołu. Po krzykach obserwatora, wkruszyłam ½ kostki bulionowej i resztę bulionu z rosołu. Gotowałam, aż płyn niemal wyparuje. Dodałam przyprawę (kolejny krzyk), pokrojoną pietruszkę i gotowe:). Zabrałam się za ciasto:)
Składniki na ciasto (moje komentarze):
• 420 g mąki pszennej
• 1 łyżki cukru
• 1,5 łyżeczki soli
• 4 łyżki oleju roślinnego
• 1 łyżka drożdży (instant) rozpuszczonych w 4 łyżkach ciepłej wody
• 185 ml wody (u mnie wyszło troche więcej niż 185 ml, poza tym dodałam ciepłą wodę)

(tekst wzięty z pierogarni, trochę zmieniony)
Mąkę, cukier i sól wymieszałam w misce. Dodałam olej i roztarłam to wszystko do uzyskania kruszonki. Wymieszałam całość z drożdżami rozpuszczonymi w ciepłej wodzie, a następnie stopniowo dolewałam wodę i zagniotłam aż do uzyskania gładkiego ciasta. Przykryłam ściereczką i zostawiłam w ciepłym miejscu na 30 minut.
Ciasto rozwałkowaliśmy (tak, tak już tutaj -YŚMY) na grubość około 3 mm. Formowaliśmy pierożki. Potem jednak się zdenerowaliśmy i stworzyliśmy dużego pieroga a ON posypał czarnym sezamem. Uważam, że pomysł genialny:)

Pierożki ułożyliśmy na blasze wyłożoną papierem. Jak jeszcze trochę podrosło – włożyliśmy do nagrzanego piekarnika (250 stopni). Piekliśmy 13-14 minut.

Do pierogów doskonale pasuje sos pomidorowy z przyprawami lub sos jogurtowy z czosnkiem, pietruszka, pieprzem i z sokiem z cytryny.
Smakują równie dobrze na zimno

Mnie osobiście bardzo smakowały. Ale oczywiście dyskusji był ciąg dalszy. Kiedy danie było już na stole zaczęliśmy zajadać, powoli zaczynam zagajać:
Ja – no i jak? Nie złe, prawda?
On – mmm, mlask, ciap

Hmmm rozmowa nie zmierzała tam gdzie chciałam, ale jeszcze nie zwęszyłam niebezpieczeństwa, więc kontynuuję dalej:
No, ale widzę, że sporo zjadłeś, czyli smakują, to dobrze, bo mnie też, są takie fajn…
Nie no ale nie imputuj, zjadłem bo byłem głodny
No dobrze, więc poznam zdanie szanownego pana?
Trochę mnie już to irytowało, ale on tego nie zauważył, rozparł się wygodnie i zaczyna:
Jak wiesz bardzo lubię kuchnię bliskiego wschodu
No tak, no i?
Kuchnia libańska nawet wśród arabów jest uważana za coś wyjątkowego
Przełknęłam ślinę
Smakują całkiem, całkiem, nie zrozum mnie proszę źle, widzisz przecież, że zjadłem cały talerz, ale…one mają w sobie kostki bulionowe!!! A ich nie powinno być.
Tak? – odpowiedziałam machając wdzięcznie rzęsami
Czy kostki rosołowe to wymysł Arabów?
Masz racje, to chemia spożywcza europejska jak w mordę strzelił.

No dobrze, musiałam wysłuchać małego „wykładu” ale to niewielka cena. Poza tym może mówić, co chce – pusty talerz jest najlepszą rekomendacją dla tego przepisu, w końcu czyny mówią więcej niż słowa.

Ale i tak mam pytanie; Czy używacie kostek rosołowych? Jeśli tak to dlaczego, jeśli nie to z jakiego powodu?

Ps. Przy okazji i dla ciekawskich, podaje link to do strony z innym przepisem na pierogi libańskie (CLICK). Im więcej przepisów tym lepiej, prawda? :)

A ja z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę pierogarni..:)

8 Komentarzy Dodaj własny

  1. vanilla pisze:

    ahhhh ci swiadomi samcy ;)

  2. Usagi pisze:

    Fajny opis :) Mam w kuchni podobnie. A ten pieróg z sezamem bomba :)

    Co do kostek bulionowych to staram się ich nie używać. I pewnie mając bulion lub rosół pod ręką nie użyłabym ich do tego farszu i też bym próbowała przepis zmodyfikować.
    Z drugiej strony nie zawsze ten bulion pod ręką jest, nie zawsze jest czas, żeby go przyrządzić i nie zawsze da się go pominąć. Więc kilka kostek nawet u mnie się znajdzie, na czarną godzinę. Zwłaszcza, że u mnie nikt nie jada zup.

    Poza tym w marketach można już czasem znaleźć kostki bio, więc nie jest tak źle.

    Od następnej Pierogarni zacznę zwracać więcej uwagi na to, żeby przepisy były bardziej pro-naturalne ;)

    Pozdrów mężczyznę ;)

    1. smacznydom pisze:

      Wielkie dzięki za komplement w sprawie sezamu:) Juz przekazałam i pozdrowiłam i mam zagwarantowaną pomoc w kuchni na dziś wieczór:)

      co do – kostek. Masz rację, są bio..i staram się takie używać..ale jak napisałaś: bulion naturalny to jednak jest najlepszy:)

      Pozdrawiam i czekam na wyzwanie marcowe:) Może jakieś wiosenne:)

  3. eve pisze:

    Mój Połówek kulinarne królestwo pozostawia mi w całości :) Czasem tylko zapyta czy w czymś pomóc, a wtedy wykorzystuję go przy krojeniu, siekaniu, i tym podobnych czynnościach :)

    Za pierogi też chcę się zabrać i patent z czarnym sezamem z pewnością wypróbuję! super wygląda gigant, takie jakby zarumienione policzki miał? czyżby się wstydził, że taki duży wyrósł? ;)

    Co do kostek bulionowych… nie pamiętam już kiedy ostatnio użyłam. W zamrażarce zawsze mam zapas, tak samo jak bulion rybny… czasem jest ciekawie gdy próbuję odłupać kawałek, ale to inny temat ;)

    pozdrawiam ciepło!

  4. vanilla pisze:

    u mnie kostki rosolowe sa mrozone – zawsze zachowuje miseczke rosolu ktora mroze w ikeowskich silikonowych foremkach. w przypadku gotowania zupy (i samca ktory gdy gotowalby sam jadlby fixy, ale ode mnie wymaga…) sprawdzaja sie znakomicie

  5. smacznydom pisze:

    Eve: alez prosze bardzo, opowiadaj co wtedy jest takie ciekawe:)

    Vanilla: :D my trzymamy po prostu w naczyniu..ale z tym foremkami to fajny patent:D

  6. Haha, takie nieoczekiwane wspólne gotowanie jest owszem trochę denerwujące, ale także bardzo słodkie :) Dzięki Twojej opowieści zauważyłam wspólny mianownik u mężczyzn…tzn. gdy im coś bardzo smakuje to nie powiedzą: „mm, ale pyszne Kochanie, Twoje kuchnia jest najwspanialsza”, ale „całkiem, całkiem” :D:D Do dziś nie umiem tego rozszyfrować ;)

    Pierożki ślicznie zlepione i rumiane! Z sezamową kropką nad i ;)

  7. Mammamisia pisze:

    Cieszę się, że tu zajrzałam. Świetny pomysł podsunięty z tym mrożeniem bulionu. A pierożki wyglądają wspaniale.

Dodaj komentarz