HollyFood – jak to być służącą i tarta czekoladowa

Stany Zjednoczone. Lata 60. Czasy Martina Luthera Kinga. Missisipi. Okolica bardziej zamożniejszych domów. I one. Murzynki jakie opiekunki do dzieci, gosposie, sprzątaczki, kucharki. Ogólnie mówiąc służące.

Służące można traktować z szacunkiem lub z pogardą. Mogą być częścią naszej rodziny lub traktować je jak przedmiot, jak własność, którą się pomiata. Można wspierać w samorealizacji, pomagać sobie nawzajem lub wykorzystywać i wyzyskiwać.

Każda z tytułowych bohaterek poznała tę gorszą stronę “tego zawodu”. Milczącą akceptowały swój los. Na pogardę, na wyzyskiwanie i na rasizm. Bały się głośno mówić. Aż do momentu.

Tym momentem jest powrót do rodzinnego miasta pewnej młodej dziewczyny. Wyróżnia się od innych. Po pierwsze chce pracować i ma aspirację by realizować siebie w przeciwieństwie do swych koleżanek, które marzą tylko by wyjść za mąż, a jak już wyjdą to jedyną ich rozrywką są cotygodniowe brydżowe spotkania. Po drugie zwraca się z szacunkiem do wszystkich ludzi bez względu na stan majątku, płci oraz koloru skóry.

I tak zaczyna się film.

Czy ciekawy? Oj tak. Czy wart obejrzenia? Zdecydowanie tak!. Przecież Octavia Spencer dostała Oscara właśnie za drugoplanową role. O czym opowiada?

O rasizmie, który był tak naprawdę tak nie dawno. I nie mówie o jawnej dyskryminacji praw człowieka, który był powszechny i wprowadzony (o zgrozo) ustawowo. Tylko o tym, że my kobiety mogłyśmy tak gnębić inne kobiety w domu, kuchni – w miejscach, które na ogół powinne być przytulne, pełne przyjaźni i miłości. Muszę przyznać, że pomimo znajomości historii świata, oglądając ten film byłam ogromnie niezsmaczona zachowaniem młodych Pań Domu. Pomimo, rzekomego wykształcenia i pochodzenia zachowały się tak, że było mi wstyd za nie.

O tym, że gotowanie może połączyć ludzi, którzy w innych okolicznościach w ogóle by się nie odnaleźli.

O kuchni amerykańskiej.

Kuchnia z USA nie jest moją ulubioną. Patrząc na ich dania mam wrażenie, że widzę tablicę Mendelejewa. I niestety, ten film to trochę potwierdza.

Jest taki moment jak jedna ze służących uczy swoją Panią przyrządzać smażone nóżki od kurczaka. Jako tajnik, wyciąga COŚ z puszki, mówiąc nazwę produktu wychwalając go na wszystkie sposoby. Nadal nie wiem co to było. Według mnie to mieszanina smalcu z czymś jeszcze..ale dlaczego to ma musi być w puszce? Może pomożecie co to było? W każdym razie, dla mnie to nie był produkt tak zwany eko.

Jedyną rzeczą, czym Ameryka może się pochwalić (według mnie) to tarty. Uwielbiam ich ciasta z jabłkami, śliwkami, z musem czekoladowym– wszelakie a la american pie. I właśnie jedna z tart była punktem zwrotnym dla tego filmu. Degustacja tego ciasta była niczym catharsis dla jednej ze złych bohaterek. Scena warta obejrzenia i do zapamiętania, iż bycie zołzą nie popłaca:)

Służace (oryg. The Help)

czas trwania:2 godz. 26 min.
gatunek:Dramat
premiera: 4 listopada 2011 (Polska) 10 sierpnia 2011 (świat)
produkcja:Indie, USA, Emiraty Arabskie
reżyseria: Tate Taylor
scenariusz: Tate Taylor

Wyróżnienia: Oscar dla Octavii Spencer za drugoplanową rolę

Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=HFMVDlrLdxc

SERIA ARTYKUŁÓW „HollyFood” JEST NAPISANY WE WSPÓŁPRACY Z PORTALEM „POLSKA GOTUJE

******************************************************************************************************************************

Tarta czekoladowa z nutą kawy

Mocna. Idealna do kawy. Uwaga, jeść małe kawałki:)

Ciasto

250 g mąki pszennej
65 g cukru
¼ łyżeczki soli
150 g masła (schłodzone!)
jajko
2 łyżki kremówki
2 łyżki kakao

1. Wymieszać suche składniki: make, cukier, sól
2. Wkroić masło. To znaczy posiatkować masło z suchymi składnikami. Ja po prostu wrzucam kawałki ciasta a potem robie z tego kruszonkę.
3. Dodać jajko i śmietanę. Wymieszać aż składniki połączą się.
4. Ciasto wyłożyć na folii spożywczej. Włożyć do lodówki na przynajmniej godzinę (ale mniej niż 48 godzin). By ułatwić sobie pracę, przed włożeniem rozpłaścić ciasto na płasko jak placek.
5. Natłuścić formę na tartę (28 cm)
6. Ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkuj placek na średnicę około 35 cm. Ja wałkuję przez folię. Wtedy nie używam mąki do wałkowania. W przeciwnym razie mąka jest niezbędna.
7. Nagrzać piekarnik do temperatury 200 stopni
8. Ciasto wyłożyć do formy. Docisnąć do dna, na brzegach. Ciasto powinne pokrywać także krawędzie.
9. Na ciasto położyć folię aluminową i wysyłać grochem
10. Ciasto włożyć do piekarnika. Piec przez 5 minut. Potem zmniejszyć temperaturę do 190 stopni i piec przez kolejne 5 -10 minut. Jest gotowe do wypełnienia wybranym nadzieniem.

Nadzienie

400 g czekolady (przynajmniej 70% kakao)
375 ml kremówki
zapach rumowy
łyżka kawy rozpuszczonej

Rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej. Pod koniec rozpuszczania, dodać śmietanę, zapach oraz kawę. Wyłożyć krem do upieczonej tarty. Tartę można udekorować kremem śmietanowym z mascarpone.

ps. Plakat filmu pochodzi ze strony: http://www.imdb.com/media/rm925546496/tt1454029

Tarta wchodzi do akcji:

8 Komentarzy Dodaj własny

  1. Eve pisze:

    Hmm, małe kawałki, ale rozumiem, że kilka można?;) Pyszna, czekoladowa, słodka, mniam!

  2. Shinju pisze:

    Zachęciłaś mnie do obejrzenia tego filmu :) A tarta… mmmm, pyszność.

  3. Filmu nie widziałam…ale jak dobrze,że jest Twój cykl :) Zachęca do obejrzenia!! Uwielbiam tarty czekoladowe…ten kawowy spód jest ciekawy. Ja ostatnio robiłam tartaletki czekoladowe – wkrótce pojawią się na blogu. Pozdrawiam :)

  4. Usagi pisze:

    Film sobie podaruję, za to tarta wygląda tak pysznie, że zapisuję przepis.

    1. smacznydom pisze:

      :) a film, dlaczego nie?

  5. Kasia pisze:

    Piękny blog :)!
    A tłuszcz, na którym Minnie smazy kurczaka, to Crisco: „W 1911 roku firma Procter & Gamble, wówczas zajmująca się wytwarzaniem mydła i świec, wpadła na to, jak wykorzystać ten proces uwodornienia do utwardzania olejów spożywczych. Wypuściła na rynek tłuszcz roślinny Crisco z nasion bawełny (używając do tego nasion pozostałych jako odpady w przędzalniach). Puszki Crisco weszły przebojem do amerykańskich gospodarstw domowych. Ten tłuszcz był tańszy niż smalec, a przy tym miał większą trwałość. Można go było przechowywać w pokojowej temperaturze nawet przez dwa lata”.

    Pozdrawiam serdecznie!
    Kasia

    1. smacznydom pisze:

      Kasiu – bardzo dziekuje za mile slowa!

      No i dziekuje informacje za Crisco:) no to mialam chyba racje..bo jesli cos sie trzyma dwa lata pokoju i sie nie psuje..to jest podejrzane:)

      Pozdrawiam i zapraszam na nastepne wizyty!:)

  6. Klaudia pisze:

    Film jest świetny, jeden z lepszych jakie oglądałam i nie umywa się do wygranych w oscarach, dobrze że i tak aktorka dostała oscara:)
    tarta pyyycha

Dodaj odpowiedź do Klaudia Anuluj pisanie odpowiedzi