Za każdym razem, gdy obejrzę świetny film, pragnę by jego atmosfera nie opuszczała mnie przez dłuższy czas. Myślę o nim długo, przypominają mi się niektóre sceny, kupuję ścieżkę dźwiękową, któram słucham non stop. Zatapiam się całkowicie w sfilmowanej historii i nie chcę jej opuścić, powrócić do rzeczywistości.
Niestety po jakimś czasie zdaję sobie sprawę, że czas bycia w świecie moich ukochanych bohaterów, aktorów dobiega końca. Jednak staram by coś pozostało ze mną do końca, jakaś ich część. Są to przeważnie dwie rzeczy: muzyka i potrawa.
Przez kolejne tygodnie będę pisała o moich ukochanych filmach, których nigdy nie zapomnę, które coś mi dały lub coś mi przypominają i dania z nimi związanymi. Dania czysto subiektywnie przeze mnie wybranym, przyprawione i upieczone.
Zapraszam już jutro do pierwszego filmu i pierwszej tajemnicznej tarty:)
Fantastyczny cykl! Czekam z niecierpliwością :):)